Byleś dla mnie bardzo ważny. Być może nie tak ważny jakbyś sobie tego życzył, ale jednak ważny. Twoją rolę w moim życiu trudno jest przecenić. Być może nie byleś ważny w taki sposób jakiego byś pragnął, ale byłeś. Niezauważalnie dla ciebie i dla mnie, niepostrzeżenie, dzień po dniu przepoczwarzałeś się w coś w rodzaju kamienia na rozstaju dróg albo miary, od której mierzone są wszystkie inne sprawy. Niezamierzalnie, stawałeś się wyznacznikiem tego, jak nie należy żyć, czego należy się wystrzegać, czego unikać, w jakie alejki nie wchodzić. Czy tego chciałeś czy nie, byłeś moim wielkim przyjacielem – twoje upadki dawały mi ciche, a jednak wyraziste lekcje, ratowały przed błędami gorszymi niż te, przed którymi sam nie umiałem się obronić. Przecierałeś ścieżki by prawie natychmiast zawalić je kamieniami cierpienia wszystkich, na których ci zależało, a w końcu i swojego. Być może to ty byłeś prawdziwym bohaterem, bohaterem którego zadaniem było sperdolić wszystko, żebym ja nie musiał.