Jak ktoś rzuca ci w okno kamyk to wiadomo, że wstając w nocy do kibla trzeba uważać, żeby nie podeptać. Nie czego tylko kogo – Stacha żeby nie podeptać, bo znowu śpi na podłodze, a pokój wąski jak Wietnam.
Nie pytaj mnie dlaczego Stach śpi na podłodze skoro do domu ma mniej niż kilometr. Zapytaj Stacha. Nie teraz, jak się obudzi zapytaj. No to co, że pijany. Wiadomo, że pijany, inaczej poszedłby do domu spać a nie rzucał mi kamykami w okno. Nawet nie morsem tylko jakoś tak mniej więcej, trochę w nierównym rytmie, jakby naśladował wczesnego Milesa Davisa. Tyle tylko, że Stacha trąbka ociupinę inna, no i zmęczona, jak to po całodniowym dmuchaniu. Stach mówi, że to kara za to, że kiedyś nie poszedł za głosem prawdziwej trąby. I o to go też nie pytaj.