To właśnie wtedy, tamtego nieprzyjaznego poranka, wciąż na boso i wciąż czując przeszywający chłód posadzki, w zbyt dużej, pogniecionej i spoconej koszulce szarpanej wiatrem, wpatrując się w odbijające się w zimnej wodzie basenu wzgórza i niebo, to w tamtej właśnie chwili Jean-Baptiste postanowił to wszystko napisać.