Święte imperium 25

Święte imperium

Rozdział XXV

Juliette i Jean-Baptiste – czy też (mój ukłon w stronę tych, którzy preferują odwrotną kolejność) – Jean-Baptiste i Juliette weszli na drugi peron stacji Gare de Lyon. Pociąg odjeżdżał za piętnaście minut. Jean-Baptiste położył torbę na ziemi. Wszystko już mieli dogadane, łącznie z jego możliwym przyjazdem do Marsylii za trzy tygodnie by znów spędzili trochę czasu razem. To nie było poruszające zobaczymy-się-niedługo pożegnanie, czego można się było spodziewać skoro wszystko uzgodnili i omówili. Kilka pocałunków, kilka uścisków i szczypta słownego świntuszenia by trochę ożywić co poważniejsze momenty. Założyłbym się o wszystko, gdybym cokolwiek miał, że równie nudne sceny wydarzają się na całym świecie obok każdego odjeżdżającego pociągu.

Jej przedział był pusty, co ją ucieszyło. Był też przytulny i ciepły. Juliette chciała poczytać i mieć czas na zastanowienie się nad tym, co wydarzyło się w Paryżu zanim zostanie otoczona przez rozćwierkane koleżanki z pracy, które z całą pewnością zasypią ją pytaniami. Głośny gwizdek. Pociąg szarpnął i ruszył. Pomachała. On też pomachał. Gdy Jean-Baptiste był prawie tak mały jak kosztująca trzy Euro replika Wieży Eiffel’a, zamknęła okno. Wszystko nagle ucichło. Spojrzała w małe lusterko na ścianie, wyjęła z torebki podróżną szczotkę i kilkoma szybkimi ruchami poprawiła włosy. Włożyła szczotkę z powrotem do torebki, wyjęła z niej małą książkę i zaczęła czytać.

ten deszcz mnie dobija, ciekawe czy często tu tak leje. szaleństwo. mało światła, dobrze. a.., tak dobrze, nie przestawaj. Wydaje się taka mała, wiem, ze nie jest ale wydaje się, ten zamek jest taki długi, aż do samego dołu, jeden zamek, chce jej, tak, chce jej, te dziurki do guzików też są za małe, nie wiedział tego, rany, co za pocałunek, jego skora, taka świeża, powoli, powoli, be pospiechu, nie spiesz się, on będzie wiedział co robić, mogłaby trochę pomoc, jej ulubione miejsca, gdzie one są, nie przestawaj, nie przestawaj, o rany, dłoń i usta, szyja i ramie i znowu szyja, i ucho, włosy mi włażą, i szyja, jej szyja, pachnie początkiem kwietnia, deszcz, tak, deszcz, nie przestawaj, niżej, zjedz ręką niżej, dotknij moich piersi, boże, jest taki twardy, uwolnij go, wypuść go, tak gładka, tak, tak, twój język taki ciepły, tak, podoba mi się, ssij, obie, obie, twoja dłoń, tak, pieść je, głaszcz, czyje go, siebie, jest twardy, czy jest twardy, jego sutki są takie małe, jego język, taki mokry, taki miękki, z sutka na sutek, powoli, w dolinę, jego dłonie dotykają moich piersi, ściskają je, pieszczą, bawią się nimi, tak, właśnie tak, mocniej, mocniej, znów mokro, łaskocze, cała moja krew tam jest, pulsuje, sprawia, ze żyję, moja ręka, jej brzuch, tak plaski, tak smukła, jej palce w dół, znów w górę, na boki, jej paznokcie wbijają się mi w plecy, piersi tak duże, takie twarde, pieść mnie, pieść moje piersi, ściśnij je, jeszczem jeszcze, liż, trzyj, ściskaj, liż, ciągnij, nie, nie przerywaj, nie odchodź, zostań, zostań tu aż będzie gotowa, moja dłoń na jej pośladku, okrągły, mały, brzuch, pot, pierś, taka duża, moja dłoń tak mała, słodka, inna dłoń, jej, jego ręka na moich plecach, wyżej i wyżej, szyja, włosy, jej usta, otwarte, oddech, długi, daj mi z siebie pić, cala ciebie, jego pasek, obie ręce, obie ręce, zamek, w dół, twardy, twardy jak miękka, ja, taka miękka, w mojej dłoni,  wezmę cię całego, całego, jesteś mój, w dół, w górę, w dół, w górę, liz je, liz obie, jestem mężczyzną, mężczyzną, rządzę, moje berło jest tylko dla ciebie, musze iść, w dół, brzuch, w dół, włosy, włosy, i ty, nareszcie, o boże, tak, tak, więcej, więcej, głębiej, więcej, raz, dwa, twoje palce, wejdź we mnie, ruszam się, w środku, lubię twoje udo, krocze, moje palce jak wychodzą z ciebie, twój język, włóż, włóż, więcej, głębiej, znalazłem cię, mała ty, mała okrągła ty, moje ręką, twoje plecy, wygięte, jak most, tęcza, twoje ręce, twoje paznokcie, moja głowa, twoje włosy, słyszę cię, cala cię słyszę, głęboko, głęboko, już, już, stój, chodź tu, całuj mnie, całuj, szyja, piersi, ręce, chodź, chodź do mnie, weź, usiądź, w, w środku, twoje usta, twoje piersi, liż mnie, pot, o boże, jezu, mam cię, mam cię, we mnie, we mnie, całego, twardy, jestem tak twardy, niemożliwe, mokra, ona, ty, morka, paznokcie, tutaj, tak, więcej, głowa na ramieniu, więcej, tak, jak teraz, więcej, nie, nie, przestawaj, nie, nie przestawaj, jestem, tak, ja, więcej, więcej, sufit nad nami, eksploduje i tak, nie ma ścian i tak, serce tu jest, cyklon, serce, rośnie jak wąż, chmury pękają, deszcz, ostatnia tama pęka, woda, odłamki, potop, wszędzie, spazm, woda, życie, i płacz i tak, tak, tak, tak.

Przebudziła się czymś wystraszona. Książka leżała na podłodze. Sen był głęboki i trudno było się z niego wybudzić. Jej oczy nie chciały się otworzyć. Światło. Za mocne. Podłoga. Łyk wody. Jeszcze jeden. Tu jest tak parno. Okno. Uchylone. Hałas. Świeże powietrze. Wiatr. Książka, Jej udo. Woda.

Już Valence. Co stało się w Paryżu? Siedem dni. Zna miasto. Opanowany jak gdyby nigdy nic. Twardo stąpa po ziemi. Nie, wcale nie. Ogrom pieniędzy. Skąd to wszystko? Miłe mieszkanie. Po raz kolejny. Czym on się zajmuje? Winnice. A wcześniej? Lecisz na niego dziewczyno? Zwyczajny człowiek jakich wielu? Z pewnością nie, ma w sobie znacznie więcej. Wie też jak wywołać w niej silne emocje. To nie facet na jeden raz, jak inni. Igła w stogu siana? Czyżby? Nie ma róży bez kolców. Jak na razie wszystko bardzo pięknie, ale coś musi gdzieś tkwić, ukryte. Zawsze jest coś. Doskonały facet. Oszust. Muszę to jak najszybciej rozgryźć, nie mogę marnować czasu. Mojego czasu. Jak złoto na tydzień czy może jest taki przez cały czas? Na tej samej fali. Dokładnie wie co robić. Zna się na różnych rzeczach. Ściemniacz? Gdzie są jego kumple? Gdzie są jego rodzice? Nie mogę być ślepa. Dobrych facetów jak na lekarstwo. Czy ja go chcę? Nie jestem naiwna. Teraz jest super a potem? Spokojnie dziewczyno. Na wszystko przyjdzie czas. Może będzie w porządku. Ale lepiej się pilnować. Dać mu czarną kulę? Zatrzymać go? Jesteś na rozdrożu, dziewczyno, na rozdrożu. Bądź ostrożna.

Zielone drzewa parasolowe na tle błękitnego nieba. Chmura. Trochę mniejsza chmura. Sosny. Ciężarówki na drodze, w oddali. Zdławiony głos deszczu. Głód.

Nie spieprz tego dziewczyno.

error: Content is protected !!