Dom tępych noży 15

Dom tępych noży
Dla Marioli, bez której nic nie byłoby możliwe
Rozdział 15

Nazywali to ślepą kuchnią. Trochę mnie to dziwiło, bo w końcu jak kuchnia może być ślepa – człowiek może, koń, pies. Ale kuchnia? A mama na to, to dlatego że nie ma okna. Przy drzwiach był pstryczek elektryczek i była lampa, i dużo światła. Kuchnia może i była ślepa, ale nie samotna. Poza nią były dwa przestronne pokoje, była łazienka z ubikacją i czystą wanną, z wodą osobno gorącą i zimną. Była też zupełna nowość – wystający prosto w powietrze balkon. W kuchni poza stołem było wszystko co powinno być, w łazience też niczego nie brakowało, może poza ręcznikami i papierem. Za to oba białościenne pokoje były zupełnie puste, zupełnie jakby je dopiero co naszkicował naczelny architekt kraju. Mieszkanie pachniało farbą i jakimś chemicznym paskudztwem do czyszczenia. A wszystkie te cuda wysoko ponad miastem, na siódmym piętrze nowiuśkiego jak dwudniowe niemowlę wieżowca, w samym centrum. Z okien widać było całe miasto, aż po las za rzeką. Wydawało się takie małe, a moja wkrótce nowa szkoła, to ogromne przedwojenne gmaszysko, jak karmnik dla ptaków. Ludzie w dole zdawali się niewiele więksi od mrówek, a ruiny starego kościoła, do tej pory najwyższej budowli w mieście, już nie były takie ogromne. Ale jedna rzecz była w tym wszystkim najważniejsza – to było nasze mieszkanie. Nic wcześniej nie mowiąc, mama przyprowadziła nas tu po szkole. Wjechaliśmy windą na górę, otworzyliśmy ciężkie drzwi i znaleźliśmy się na piętrze. Wtedy mama wyciągnęła z zielonej torebki klucz i otworzyła jedne z drzwi. Powiedziała, że czekaliśmy na to czternaście lat. Biegaliśmy z siostrą po pustych pokojach, po kuchni, trzaskaliśmy drzwiami, wyglądaliśmy przez okno i pokazywaliśmy sobie co jest w dole – tak myślę, bo nic takiego nie pamiętam.

Być może wcale nie powinienem o tym mówić. Być może już samo skupianie się na tym jest błędem, ale jedyne co pamiętam z tamtej chwili to widok matki, siedzącej na podłodze i płaczącej, jak jeszcze nigdy przedtem, ze szczęścia.

Koniec

error: Content is protected !!