Wszystko co odrzucone kiedyś w końcu powraca

Wszystko co odrzucone kiedyś w końcu powraca

Pragnienia są pustynią powtórzeń
Gdzie wyrasta drzewo nie ma już nasienia
Cierpliwość jest dzisiaj nieliczna jak rozdroża

Horyzont gości tu jako ballada bezdomnych
Jedyna strona świata do której nikt nigdy nie dotarł
To właśnie tam chmury wracają do korzeni

Przypominasz mi ciemną sień w domu pod sierocym lasem
Gdzie żyłem szczęśliwy póki nie wyssała mnie żądza zrozumienia
Serce najgłębszej potrzeby bije nieruchomo

Każdego dnia mamią nas błyszczące banały powtórzeń
Jakże łatwo mi mówić o urodzie twej piersi
Gdy tak blisko jest chłód któremu nie zawierzę

Spójrz na bezdomny zachwyt tych którzy rozpuścili życie
Spójrz na tępą skwapliwość tych którzy boją się długich wierszy nie przechodź obojętnie
Żarliwość tych którzy stają na górze z przypiętymi skrzydłami

Smak zawistnych rozdroży otępiała mnogość i gąszcz
Salamandro pojednania praktykuję twoje usta i dziękuję w objawieniach
Kto patrzy w górę wybucha konstelacją gwiazd

error: Content is protected !!