Świt jest nieoczekiwanym podarunkiem
Świt jest nieoczekiwanym podarunkiem tajemniczego darczyńcy
Powolnym upajaniem wybudzonych z uświęconego snu olbrzymów
Którzy nie poznali strachu i pożądania którzy nie kosztowali nadziei
Jaśnieją niczym grzędy drzew jak ciasne dachy w oddali
Bezduszną jesteś jak ciemność odpędza cię przebiegła
Tędy biel i błękitnieją stada jeleni a wszystko dlatego
Że nie ma w nas furii niepogodzenia to wszystko moja bezpańska myśl
Moja bezwstydne studium rozkładu i odrodzenia
Pęta się samotnie jak pies nie zna poniżenia świt staje się
Jest nieoczekiwanym podarunkiem tajemniczego darczyńcy