Pieśń podsłuchana na skrzyżowaniu
Przychodzisz do mnie jakbyś wyskakiwała z autobusu
Jakby to nie gołębie siedziały na drzewach
Przychodzisz do mnie w całej rozciągłości
Jeśli jesteś kreską pociągniętą na murze
Kolorową kredą bezwstydną jak dzieci
Śmiej się jak łajdak jak dzwon jak poranna rozpacz
Ciepło promieniejące w ciszy
Syrena ostatniego pociągu w oddali
Wrota zawarte od wieków
Umiłowana mi jesteś niczym wąż i zdradziecka jak przystań
Lśnisz wielorękim bóstwem wiec przyjmuję cię i oddaję
Ostatnie tchnienie znów będzie pierwszym