No kto
Kto naprawdę uwierzył odpryskom światła na fali gałęziom połamanym nocą
Kamieniom wytartym na lustro kwiatom co gubią płatki już po jednym obrocie ziemi
Niedocenianym chmurom skazanym na hades przemiany
Upolowanym gołębiom i potomstwu jastrzębia
Spojrzeniom którymi ugaszcza nas wilk przemijania
Jak syty kot jego dzień wyłania się z nocy i rozkłada na ganku
Ptaki bez trwogi kwestują na polach i wprowadzają do niego
Pełnoziarnisty sen o właściwej porze zboże dojrzewa wspólnie z niebem i ciałem
A odkotwiczona wyobraźnia nasyca go po brzegi pełnego talerza
Kto zawierzył naprawdę już nigdy nie będzie podążać za nami
Kto naprawdę uwierzył staje się przezroczysty jak wiatr