Na chyba niebieskim już niebie

Na chyba niebieskim już niebie

Na chyba niebieskim już niebie linia
Rysuje się obok drugiej potem pierścień pierścień

Napełnia się zielenią jak zatruta studnia
Jej cembrowina wznosi się ku wyższemu niebu

To nie jest linia twoich piersi
To nie jest aureola twoich rąk

Moje oczy śledzą je bezustannie
Twoja dwojaka zieleń pozbawiona jest żółci

Twoja pierś nieporuszenie twoja pierś jaskrawy cień
Żelazna rękawica podboju wyrasta mi nową niedzielą

Inni bezustannie wspinają się do nieba
Są już tak daleko odwracają się ode mnie z gwiazdami

error: Content is protected !!