Święte imperium 15

Święte imperium

Rozdział XV

Ten potwór był dręczony. Czy to zawężało opcje? W jaki sposób miało to pomoc go odnaleźć? Co prawda Krąg wyposażył go w wiedzę potrzebną do wypełniania najróżniejszych zadań, i znalazły się pośród tego także studia z psychologii i psychiatrii, a jednak teraz nie do końca rozumiał jaki powinien być jego następny ruch. Najlepsze co mógł chyba w tej chwili zrobić to skonsultować się z kimś, kogo wiedza i doświadczenie w tej dziedzinie były nie tylko bez porównania większe niż jego własne, ale kto potrafiłby również odpowiedzieć na kilka pytań jakie pojawiły się po dokonaniu jego ostatniego odkrycia. Na szczęście Paryż jest miastem w którym wszystko można znaleźć.

Dyrektorem Wydziału Psychiatrii i Psychologii na Sorbonie był Christophe Stavrou.  Będzie mi bardzo miło spotkać się z Panem w moim biurze we wtorek o 15-tej. Taką odpowiedź otrzymał po wysłaniu mu długiego, pełnego szczegółów emaila.

Sorbona znajduje się bardzo niedaleko od jego mieszkania; to był miły spacer przez zielone Champ de Mars, a potem w kierunku Jardin du Luxemburg. Zatrzymał się na chwilę przy fontannie Marie De Medicis i dokładnie za piętnaście trzecia wszedł na teren uniwersytetu.

Profesor Stavrou przyjął go w swoim biurze. Wypełnione było książkami medycznymi i drewnianymi wyglądającymi na bardzo stare meblami, od razu wzbudzającymi szacunek, tylko nieznacznie jaśniejszymi niż kolor brązowej cherry, chociaż niektóre elementy były ciemniejsze, a niektóre nawet koloru starego złota. Nie było ciemne, ale, chociaż zasłony nie były zaciągnięte, nie było też jasne. Jak gdyby zamieszkał w nim wieczny półmrok. Profesor Stavrou wzbudzał respekt, już do pierwszego z nim kontaktu, lecz nie sprawiał wrażenia osoby obezwładniającej czy przyćmiewającej innych. Ubrany był w elegancką marynarkę tweedową typu Glasgow, z dwoma rogowymi guzikami i dopasowanymi kolorystycznie spodniami. Wskazał na wyglądający na kosztowny fotel a sam usiadł w swoim po drugiej stornie biurka. Mała lampa w rogu biurka rzucała trochę światła na leżące na blacie kartki i książki, wszystkie bardzo porządnie ułożone, jak gdyby ich właściciel był w trakcie przenoszenia się do innego miejsca i chciał aby zostały należycie spakowane.

– Profesorze, bardzo dziękuję, że znalazł Pan dla mnie czas.
– Nie ma za co. Pański email i sytuacja w jakiej Pan się znalazł zaintrygowała mnie. Na dodatek Pańskie przypuszczenia są dość prawdopodobne.
– Tak, myślę, że morderca jest osobą doświadczającą pewnego rodzaju głodu emocjonalnego, który stopniowo narasta, aż dochodzi do punktu, gdy zderza się z przemożną potrzebą zdławienia go, a jedynym sposobem jaki ona zna jest zamordowanie kogoś. To tłumaczyłoby, dlaczego zbrodnie popełniane są tak rzadko, ale ja muszę zrozumieć go o wiele lepiej. Muszę mieć jego dokładny profil, tak dokładny jak to tylko możliwe.
– Rozumiem. Panie Matin, najpierw muszę Panu powiedzieć, że na tym etapie i z tymi informacjami jakie posiadam mogę jedynie przedstawić Panu ogólny zarys jego osobowości. Zanim zgodziłem się na to spotkanie przejrzałem kilka podobnych przypadków. Zgadzam się z Panem – to inteligentny osobnik, zdolny nie tylko dobrze zaplanować swoje działania, ale i sprytny na tyle by zniknąć gdy tego chce. Zgodzę się też, że cierpi i zaryzykowałbym stwierdzenie, że to prawdopodobnie schizofrenia. Pomysł, że po dokonaniu morderstwa znajduje chwilową ulgę nie wydaje się aż tak nieprawdopodobny. Fakt, że zawsze układa ciało w tak odrażający sposób bardziej niż sugeruje, że wierzy, iż ma do spełnienia jakąś misję, być może o podłożu religijnym. To również wskazywałoby na dalece zaawansowaną schizofrenię.
– Profesorze, gdybym chciał znaleźć tego człowieka, czego Pańskim zdaniem powinienem szukać?
– No cóż, oczywiście nie mogę Panu powiedzieć jak on wygląda ale jest możliwe, że w późnej fazie cyklu można by go poznać po niespokojnym zachowaniu, po tym że przez cały czas rozgląda się dookoła, jak gdyby był w niebezpieczeństwie; możliwe też, że miałby jakieś tiki nerwowe. Powtarzanie jednego dźwięku albo nieustanne dotykanie tej samej części ciała, na przykład ramienia albo czoła. Mogą to też być nagłe, niekontrolowane ruchy głową. Sprawiałby ogólne wyrażenie osobnika nieopanowanego.
– Rozumiem.
– No tak, ale to byłoby dopiero w końcowej fazie cyklu. Jako że morderstwo zostało popełnione dość niedawno, te symptomy mogą się jeszcze nie ujawniać.
– Tak, rozumiem. Miałby Pan może dla mnie jakieś wskazówki jeśli chodzi o zachowanie takiego osobnika w jego spokojniejszym okresie?
– Jeśli takowy w ogóle ma, to chciał Pan powiedzieć. Bardzo trudno jest tu coś doradzić. Z doświadczenia mogę Panu powiedzieć, że symptomy które opisałem nigdy tak naprawdę takiego człowieka nie opuszczają. Są jedynie zagłuszone, ukryte, bardzo często pod innymi, mniej oczywistymi tikami. Jeśli taki ktoś nosi okulary, będzie ich często dotykał i poprawiał. Może też zawsze mieć przy sobie książkę, którą wiecznie wertuje lecz której nigdy nie czyta. Albo może mu podskakiwać noga gdy siedzi. Tego typu objawy. To chyba już wszystko, co mogę Panu w tej chwili powiedzieć. Właściwie to dość dziwne, że policja nie przyszła z tym do mnie, czy do kogoś innego.
– Te dziewczęta zgwałcono a potem, jak by to ująć, no cóż, zgwałcono ponownie, lecz tym razem jakimś narzędziem, które sprawiło im bardzo wiele bólu. Co Pan sadzi o tym?
– Na tym etapie wiemy oczywiście bardzo niewiele, ale możliwe jest, że ten człowiek wierzy, że one zostały wybrane, że są oblubienicami jakiegoś boga, który poprzez niego wchodzi w ich ciała i posiada je.
– To mogłoby wytłumaczyć gwałt, ale co z odciętymi głowami?
– To właśnie jest ta bardziej skomplikowana strona. Zakładając, że to co do tej pory powiedziałem jest prawdą i on rzeczywiście traktuje siebie jako pewnego rodzaju bóstwo, możliwe jest, że już po dokonaniu gwałtu, nagle zdaje sobie sprawę, że nie są wcale wybrankami, lecz zwyczajnymi dziewczynami. To dlatego chce je ukarać, bo w jego oczach popełniły bluźnierstwo. To nie w sobie widzi zbrodniarza lecz w nich.
– On naprawdę jest bardzo chorym człowiekiem. Bardzo Panu dziękuję Profesorze. To naprawdę bardzo pomogło. Doceniam i dziękuję bardzo.
– Zupełnie nie ma za co. Proszę pamiętać, to jedynie krótka i pobieżna analiza. Ta osoba może tak naprawdę być bardzo odmienna. To jedynie moje luźne rozważania oparte na garści niesprawdzonych poszlak.

Rzeczywistość mogła być odmienna ale ten profil to wszystko, czym w tej chwili dysponował. W drodze do domu usiadł na ławce na placu Jana XXIII i, patrząc w stronę ogromnej katedry Notre-Dame, rozważał swoje opcje. W pewnej chwili wyciągnął z kieszeni telefon.

– Mówi Jean-Baptiste Matin. Bardzo mi przykro, że znów Pana niepokoję Profesorze, ale właśnie coś do mnie dotarło. Czy jest możliwe by osoba, o której rozmawialiśmy, popełniła w trakcie spokojniejszego okresu jakieś drobne przestępstwo, by go przedłużyć?
– Tak, to dość prawdopodobne. On może nawet postarać się w tym celu dostać do więzienia. Proszę pamiętać, że jego część, ta ‘prawdziwa’ wcale nie pragnie zabijać.

 Nie pragnie, ale w końcu to robi. Wszystkie poprzednie morderstwa wydarzyły się na przestrzeni ostatnich dwudziestu lat. Jedno na trzy lata, mniej więcej. Od Estagel minął prawie rok. Nie ma czasu do stracenia.

Jeśli kolejne nie zostanie wkrótce popełnione, może to oznaczać, że albo nie jest jeszcze gotowy, albo ukrył się w wiezieniu lub w jakimś zakładzie psychiatrycznym, przed sobą i przed prawem.

Na całym kontynencie mogą być dziesiątki tysięcy ludzi, którzy odpowiadają temu profilowi. Zbyt wielu by jeden człowiek dał radę zgromadzić informacje o nich, przefiltrować je i zawęzić krąg podejrzanych. Nie jest możliwe, by sam sobie z tym poradził. Tak naprawdę, dla własnego bezpieczeństwa – nie przed mordercą lecz przed policją i wiecznie głodnymi sensacji ludźmi – w ogóle nie powinien się w to mieszać.

Prowadzony przez Elizabeth Murray Berliński Instytut Zdrowia Psychicznego cieszy się, nie bez powodu, reputacją jednego z najlepszych na świecie. Jego dokonania pomogły rozwinąć naukę o ludzkim zdrowiu psychicznym i zmieniły stosunek do i traktowanie osób cierpiących na problemy psychiczne. Instytut zatrudniał doskonałych fachowców i współpracował z najlepszymi uniwersytetami. Firmy farmaceutyczne, wszystkie co do jednej, korzystały z jego badań i laboratoriów. Być może nie będzie dla Ciebie zaskoczeniem, że wkrótce po tym, jak Jean-Baptiste Matin spotkał się z Profesorem Stavrou, Instytut otrzymał propozycję pokaźnego dofinansowania programu doktoranckiego, który od kilku lat bezskutecznie próbował wdrożyć.

Dofinansowanie zagwarantowałoby utrzymanie programu przez dziesięć lat, w trakcie których powinien on stać się poważnym i samofinansującym się programem, zdolnym przyciągnąć do Instytutu znaczących naukowców. Elizabeth Murray pragnęła osobiście podziękować darczyńcy, ale jako że zdecydował się pozostać anonimowy, podziękowała jego prawnikom. Trzy miesiące później program został otwarty. W międzyczasie Jean-Baptiste Matin, który, jak większość ludzi w Paryżu, starał się nie zwracać na siebie uwagi, zajmował się pisaniem swoich opowiadań i krótkimi spacerami.

Stary La Rivière przesyłał raporty na czas. Winnica była przygotowana do zimy. Maszyny zaoszczędziły im sporo czasu i pieniędzy, które bez nich trzeba by wydać na pracowników sezonowych. Wino sprzedało się co do ostatniej butelki i wszyscy chcieli przedłużyć z nimi umowy, które przesyłał do podpisania. Życie w Estagel wróciło do normy, tak jak zawsze wraca – trzeba płacić rachunki, chodzić do pracy, zająć się sprawami. Miasteczko jednak wciąż było w szoku, i choć nie każdy wierzył w jego niewinność, społeczność straciła do siebie zaufanie. Razem z listami La Rivière przesyłał kilka zdjęć domu i pól, i informował jakie pola są wystawione na sprzedaż. Jean-Baptiste Matin zawsze bardzo dokładnie czytał to co La Rivière do niego pisał, a w końcu przekonał sam siebie, że nawet jeśli miałby to wszystko w przyszłości sprzedać, zakup kilku hektarów dobrego pola nie będzie złym posunięciem. Podpisał wszystkie umowy i zatwierdził kupno ziemi.

Na osobnej stronie La Rivière informował, że kwiaty na grobie Brielle Durand są często zmieniane i że konstrukcja grobowca rozpocznie się na wiosnę. Zanim w ostatnim zdaniu życzył mu zdrowia napisał, że skan potwierdzenia grantu dla lokalnej szkoły jest w załączniku emaila, który Jean-Baptiste właśnie przeczytał.

error: Content is protected !!