Jak tłuste dzbany na przednówku Są twoje słowa. Puste, pełne Wspomnień. W ich poczerniałych ścianach Moja twarz przegląda się jak w poplamionym lustrze i poluje Na zapachy lata, które dawno przeminęło.
Mów do mnie. Jak wzmurszałym hamaku bujam się W gęstej sieci wszechświata twych słów. Tak niewiele światła, A każdy jego kęs rozpływa w ustach Cierpką pustkę, którą mi podarowałeś.
Niedługo wielki deszcz zmyje wszystkie ślady Prócz tych głęboko skrytych pod twardym parasolem skóry Wytrwałej jak codzienne kłamstwa, Którymi wciąż próbujesz mnie karmić.